"We are a label focusing on depressive ambient or black metal. We are not looking for anything. Anesthesiologically severe, immersed in deep hypothermia. Where the breath is already imperceptible. Black, mourning, where we find no reason to inhale and exhale. Only chemicals and anesthesia. Artificial poisoned and stolen food. Depressive Black Ambient says: "We poison all the wormy albums by hand. We don't want factory fumes. We despise all the mass series. Only sinful hands can coronate the guilt. Hatred pours out with yellow, mangy venom. It is on our every album. If you take from us, you become a companion in a great mistake in life. You don't live with us anymore. You feel the mustiness of your rotten body. Receive, love and hate. Our manual work deserves a coronation. You have already chosen, so don't live with us. The light went out, I saw darkness, illuminations of nothing. Emptiness filled my heart. Now I LOVE Myself. Receive communion with me..."


 

 

Releases

 

 

 

 

 

 

 

 

Distribution 

 

 

 

 

Wednesday, October 16, 2019

DBA-black-003: Trwoga - Hadefobia (2019)


 
Artist: Trwoga
Album:  Hadefobia
Year: 2019
Country: Poland
Genre: Dark Ambient, Ambient
Lyrics: Life, Death, Loss
Edition: Limited 100 procdr
Mood: Mysterious, Sorrowful
Need to Have?: Yes, for spending mourning
 

Tracklist:

1. Hipermnezja (Hypermnesia) 15:31
2. Mors biologica cerebri 00:10
3. Żałobny świt (Mournful Dawn) 09:12
4. Będąc martwym (Being Dead) 08:34   
5. Hadefobia (Hadephobia) 06:15

tt: 39:45





The concept of the album focuses on death and the state of mind before dying.
Jestem teraz finalnie napełniony. Moja sfera duchowych wartości i to co czuję zamyka się w słowie Trwoga.
Przede mną blisko 40 minutowy album Dark Ambientowego projektu z polski, który opowiada o stanie Hadefobii. Ten projekt to właśnie Trwoga. Jest to intensywny strach, lub przerażenie. Obawa przed czymś co może się właśnie wydarzyć. Płyta ta rozpoczyna się intensywnym, ogłuszającym, trwającym dźwiękiem, gdzie zostajemy poinstruowani co nas czeka i jak mamy dalej się zachować.
Wiem, że wspomnienia z przeszłości będą towarzyszyły mi już zawsze. Każdy aspekt mojego życia nie będzie zapomniany. Gdy dronowe partie rozbrzmiewają w mojej głowie, zaczynam układać swobodnie płynącą myśl. Oznacza to, że nawet doświadczenie śmierci moich bliskich jest już teraz, natychmiast dostępne. Bez pytania, gotowe, pod ręką. Czuje się teraz jak 27 lat temu, kiedy odszedł mój tata. Nie będę opisywał szczegółów. Lecz tamten dzień jest zawsze jest on nawet dzisiaj. Będzie też jutro.
Trwająca Hipermnezja, stopniowo się wycisza, przerywa i chwilowo ustaje, lecz nigdy nie mija całkiem. Mocne, pełne basu spojrzenie nakazuje być mocno wtajemniczonym. Tak naprawdę mój mózg, nie odbiera żadnych bodźców i muzyka płynąca z odtwarzanego albumu nie pochodzi z płyty. Z pięknego czerwonego nośnika. To raczej uschnięte serce generuje ten dźwięk. Potężna żałoba sprawia, że każdego dnia wstaję na nowo. Od nowa znów przepięknie martwy. Każdy żałobny świt oszukuje mnie i kusi. Ta muzyka zdaje się w tym momencie przeraźliwie dzwonić. Czarne industrialne gongi próbują nadawać jakiś rytm. Jaki? Sam pytam siebie. Pełno pordzewiałego żelastwa, krzyczy i wyrywa się, jak gdyby chciało mnie ranić. Te metalowe pasaże rozbrzmiewają przez cały Żałobny Świt. Swym brzmieniem twierdzą, że niepotrzebnie się budziłem… Ja wiem, że w zasadzie nie mam celu. Ich straszliwe podszepty, zdają się podważać sens mojej egzystencji. Te metalowe dźwięki jak demony, czasami śmieją się ze mnie. Przez ponad 9 minut, znów źle myślę o sobie.
Teraz gdy już wszystko wiem, zaczynam zadawać więcej pytań. Teraz gdy znam odpowiedzi na wszystkie pytania, zaczynam od nowa nic nie wiedzieć. Jestem martwy. Mój świat to teraz kraina pełna paradoksów, gdzie wolność i niewola są tym samym stanem. Gdy wyje ten mroczny ambientowy dźwięk 4 utworu, na myśl przychodzi mi czarna otucha. Dobrze nie dało się więc, teraz wibrujący dźwięk ogromnej ciemnej maszyny, zasłania mi całe niebo. Ten dźwięk przeistacza rzeczywistość w czarną i zimną materie. A materia ta pochodzi z nie z tego świata.
Płyta w kolorach czerwieni, opisuje stan przejścia, gdzie artysta chciał pokazać nam stan na chwilę przed śmiercią. Gdzie może człowiek boi się piekła, gdzie może myśli o całym swoim życiu, a raczej o umieraniu. Cała muzyka została skomponowana przez artystę o pseudonimie Kashnum. Jest warta uwagi bo jego Dark Ambient, pokazuję światową klasę grania, gdzie bardzo często kompozycje buduje się ciszą. Oznacza to, że nie usłyszymy tu ciętych samplowych melodyjek. Lecz mocne grane na syntezatorach pasaże. Często nie można poznać gdzie kończy się pierwszy a zaczyna kolejny. Gdzie dźwięk kreuje i subtelnie zaprasza do wygenerowanych światów sonicznych. Jest to bardzo cienka linia i balansowanie na krawędzi.
Hadefobia – strach przed piekłem. A może strach przed inną rzeczywistością. Może to obawa i nie gotowość na inny świat i nieziemską rzeczywistość. Może gdy umieranie trwało całe życie. Teraz jest to wybawienie. Teraz wreszcie życie.



  


High Quality prints and full Jewel Box covers.
Trwoga - Minimal Austere Dark Ambient from Poland
 

Limited Edition PRO-CDR Compact Disc Shipping to Poland 34,99zł

 

Limited Edition PRO-CDR Compact Disc Shipping Worldwide 10Euro






Tuesday, October 15, 2019

DBA-black-002: Antikythera - Blackness Number One (2019)

 
Artist: Antikythera
Album:  Blackness Number One
Year: 2019
Country: Italy
Genre: Dark Ambient, Industrial, Noise
Lyrics: Religious, Ritual
Edition: Limited 100 procdr
Mood: Constructive, Restless
Need to Have?: Yes, looking for inspirations
 
 
Tracklist:

1. The Arrival
2. Epitome Incoherentia
3. KA_NTY_KA

tt: 53:17



Religijne odniesienia i specyficzne nazewnictwo utworów. Przed wami projekt Antikythera z debiutanckim albumem „Blackness Number One”.
Pochodząca z Włoch, tajemnicza grupa, nieujawniająca kto dokładnie wchodzi w jej skład. Właściwie to nie mam żadnych informacji oprócz płyty w ręku. Wyszukiwarki milczą i youtube tak samo. Zacznijmy więc eksploracje muzyki.
Zaczyna coś pracować, coś już się dzieje. Wyimaginowane maszyny zaczynają się ruszać. Nasmarowane tłoki dronują powietrze wytwarzając dobro, które delikatnie aplikujemy w postaci małych białych tabletek. Jest to faktycznie nadejście, ktoś lub coś jest pośród nas obecne.
Zaczynasz i od razu wyczuwasz, że nie jesteś sam, bo gdzieś nietrwałe i subtelne głosy i chóry torują Ci przestrzeń. Poznajesz siebie, jakby w odbiciu lustra widzisz twarz. Na początku nie jesteś pewien czy to Twoja, lecz w miarę trwania utworu przekonujesz się o trafności swojej hipotezy.
Artyści kreują w tym utworze podniosły i poważny nastrój. Został pokazany nam stan pewnej innej świadomości. Stan gdzie przyziemne sprawy zostają oddalone, kosztem tajemniczej i niepewnej, lecz mocnej chwili. Kończący utwór tak na prawdę się nie kończy. Wszystko niby ucichło, lecz sam nie jestem pewien bo w następnym utworze wszystko otrzymujemy jakby ponownie. Tym razem jako koncentrat.
Coś teraz we mnie pękło. Maszyny nadal nie zepsute. Pojawiają się już mocne chóry, coś jakby chorały mnichów i delikatne kobiece śpiewy. Maszy nadal warczą i wyniszczają. Ktoś coś do mnie mówi, lecz nie poznaję tych głosów. Podobno są to moi bliscy. Albo czyiś bliscy, na pewno. Jest to krótszy utwór niż poprzedni. Wszystko tworzy jakby takie black metalowe ściany. Gdzie gitary tworzą mocne, zatracone riffy. Nie słuchać żadnej melodii z pośród harshowych przestrzeni. Jedynie te delikatne kobiece wokale.  Melodyjne śpiewy.
Ostatni długi nie męczy nas czymś nieustannie pracującym, bo jest to kantyk. Jest on najbardziej „metalowy” jednak czujemy tu emocjonalny spokój. Krzyki i płacz pozwalają nam się oczyścić. Zredukować napięcie i wyzbyć się negatywnych emocji. Kobieta coś chce i ma pretensje do mnie. Wiem jednak, że już nie wydarzy się nic złego. Jestem tym perkusyjnym rytmem dziwnie usatysfakcjonowany. Połamana perkusja, do tych podniosłych dźwięków.
Noisowe ściany, śpiewy klasztorne, narastające tempo. To wszystko zaprowadza nowy wymiar oczyszczenia. Katharsis jest znaczące i bas, który mocno uderza.
Włoski zespół tworzy ciekawą mieszankę Ambientu, Black Metalu oraz muzyki Industrialnej. Wybitnie polecane dla fanów X-NAVI:ET, Hati, Technosis, Job Karma, ZE’V






High Quality prints and full Jewel Box covers.
Antikythera - Dark Ambient with elements of human voices, and industrial elements
 

Limited Edition PRO-CDR Compact Disc Shipping to Poland 34,99zł
 
 
Limited Edition PRO-CDR Compact Disc Shipping Worldwide 10Euro

Friday, October 4, 2019

Insignificant Existence - Forest Of Oblivion (2018)


 
Insignificant Existence - Forest of Oblivion

Label: Share Your Pain Records
Format: CDr, Album, Limited Edition
Country: France
Released: 2019
Genre: Electronic, Rock
Style: Dark Ambient, Black Metal

Tracklist:

1. Nocturnal Lagophthalmos 05:13   
2. Blood Stained On The Pillar 06:24
3. Forest Of Oblivion 06:07
4. In The Contempt Of The Fears 07:50   
5. Exiled From The Sun 06:02 

Notes
Insignificant Existence - Black Metal from France 
Pro CDR in jewel case with 4 pages booklet Limited to 50 copies.
 


10 Euro 
 



Thursday, October 3, 2019

Batushka. Nowy album. Pięć nowych Batiuszek. Dlaczego Dalej?

HAIL!
Mamy do czynienia z niezwykłym i osobliwym zjawiskiem. Podczas trwającego konfliktu, muzyków tworzących ekstremalny metal. Chodzi mi dokładnie o liderów polskiej Black Metalowej grupy Batushka. Był rok 2015 na Polskim rynku muzycznym, pojawił się znikąd enigmatyczny projekt łączący ciężkie granie z liturgią starocerkiewną. Nikt nie spodziewał się, że Polski Black Metal może jeszcze zaskakiwać. Może o kolejny stopień podwyższyć poziom.
Album był objawieniem, szybko stał się wśród słuchaczy „święty”
Historia potoczyła się według dobrze znanego schematu. Jak to często bywa w grupach odnoszących sukces. Nastąpił rozłam. Gdy nie wiadomo o co chodzi, zazwyczaj chodzi o pieniądze. Nie drobne, ale naprawdę gruby „pinionc”
Po wyrokach, oświadczeniach, przemowach, dostaliśmy w efekcie tego dwie Batiuszki. Jedna z nich może używać tylko nazwy polskiej, druga tylko cyrylicą itp.
Szczerze mówiąc mało mnie to obchodzi. Gdy kupuję muzykę jako towar, oczekuje jakości. Dobrego grania, mocnego pierdolnięcia. Wszystkie inne te „bajery” formalne, zakrawają na zepsuty celebrycki świat. Jeśli w ogóle mówimy o czymś takim jak true. To, żeby zachować honor, jeden i drugi frontman powinni strzelić sobie w łeb, stając się w ten sposób kultowymi wokalistami. Batushka true, zostawia po sobie jeden album. Fani zabijają się o nośniki na jakich został wydany. Czyli kaseta, winyl, cd.
Tak się nie stało, muzycy więc konsekwentnie tworzą dwie Batiuszki. Sprawa stała się tak śmierdząca, że mam pewne obawy czy ja w tym artykule mogę używać tej nazwy. Nie będzie tu recenzji nowych Batushek. Sprawa jest o tyle ciekawa, że mamy obecnie 5 Batushek. Nie wiem czy jest to sztuka mega trolingu, lecz takie albumy krążą w sieci. Nie mają one jednak nic wspólnego z prawdziwymi Batiuszkami. Powstało tu niezwykłe zjawisko. Gdzie Black Metal jest produkowany „taśmowo” . Muzyka z fabryki. Kolejni muzycy chcą zaprezentować swoją twórczość, wykorzystując bardzo popularną dziś nazwę.
Jeśli sprzedajesz albumy na allegro, dodaj w tytule aukcji, słowo Batushka, masz zagwarantowane 10 razy więcej wejść na twoją aukcje. Jeżeli już tkwimy, w gównie, dlaczego nie.  Zrobiło się takie niewygodne lecz popularne słówko, jak niegdyś zakazany już Burzum. Jest pytanie. Skoro Black Metal, robiony jest szybko, i „na zamówienie”. Gdzie wiec pozostaje, tradycja, uczciwość, lojalność i prawda?
Jaka jest przyszłość w ogóle muzyki metalowej. Skoro już wszystkie patenty i motywy zostały wykorzystane. Co nas może jeszcze zaskoczyć? Czy w ogóle chcemy być jeszcze zaskakiwani? Może wystarczy to co już mamy do tej pory. Może czas wrócić do korzeni, i słuchać starych albumów Darkthrone.
Czy pogwałcenie muzycznych zasad, może być zapomniane? Czy da się odczarować mistycyzm powstawania nowych albumów lubianego zespołu?
Jestem, jeżeli chodzi o słuchanie muzyki bardzo wrażliwy. Osobiście dotykają mnie takie trudne, niepotrzebne sytuacje. Powiem wprost: zraziłem się do Black Metalu, i niepotrzebnych albumów robionych „dla jaj”
Muszę powrócić, i nieco odświeżyć temat, zamykając się we własnych projektach. 

Ave, salus infirmorum, miserere nobis!






Releases

Donation, for the Dark Side of Power! Keep this Label Alive!

Keep the Dark! Keep the Passion. Love me. Love unlimited black. Empty and full space vacuum. Where his voice resounds forever